Zimno, coraz zimniej. Przyznaje, że jestem piecuchem - lubię się grzać przy kominku. Pierwszym zakupem jaki zrobiliśmy do naszego domu był piec - koza. To był świetny pomysł - dom jest stary i też lubi się dogrzewać. Poza tym kamienny kominek nie pasowałby do tego domu. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że koza jest świetnym kominkiem ale dość towarzyskim :) wymaga częstego dokładania do ognia. Poza tym lubię w niej to, że można na tym piecyku postawić dzbanek z herbatą czy gorącą czekoladą i szybko nie wystygną. Mogę godzinami wpatrywać się w płomienie i ciepłe światło - dodaje mi to energii. Z wczesnego dzieciństwa pamiętam kaflowy piec, nie był piękny ale lubiłam się do niego przytulać, dlatego bardzo ucieszył mnie piękny klasycystyczny piec kaflowy w moim nowym biurze. Przywołał wspomnienia. Niestety pozbawiono go duszy - czyli wnętrze wypełniono elektrycznym wkładem. Nieraz zerkam podczas pracy na ten piękny piec i zastanawiam się, jakby wpłynęło na pracę w naszej pracowni rozpalenie w nim żywego ognia? Nawet jeśli mieszkacie w bloku lub z innych względów nie możecie pozwolić sobie na prawdziwy duży kominek jest parę alternatyw. Przygotowałam mały przegląd kominków i pieców. NA MARGINESIE :) Jeszcze jedno słówko dotyczące poprzedniego posta - GRUDNIOWE WYZWANIE BLOGERSKIE - bardzo się cieszę, że koledzy podjęli rękawicę i szykuje się ciekawy post przedświąteczny. Zapraszam 20 grudnia (w sobotę) poczytamy wspólnie o futurystycznych wizjach Bożego Narodzenia. Moim drogim kursowiczom przypominam, że w piątek wielkie losowanie darmowych E-kursów i wszystkim prześlę mailowo instrukcje co dalszych kroków - start w sobotę 6 grudnia - w Mikołajki. |
Poniżej ciekawy design wolnostojących pieców.
W tych wnętrzach zachwyciła mnie wizja zapiecka :)