COLLAGE COLLEGE
  • BLOG
  • WARSZTATY
  • O Autorce
  • SKLEP
  • BLOG
  • WARSZTATY
  • O Autorce
  • SKLEP
  COLLAGE COLLEGE

collage college - MIEJSCE WNĘTRZARSKIEJ EDUKACJI

wysmażony post o projektowaniu

13/8/2015

14 Comments

 
blog wnętrzarski, blog o designie, projektowanie wnętrz, foodporn, collageblog
Projektowanie wnętrz jest jak gotowanie.
Jestem pewna, że ta analogia wielu z was zdziwi, a może wielu zastanowi. Moich bliskich np. zastanawia, dlaczego nie piszę bloga kulinarnego – gotowanie to moja największa pasja zaraz po tej zawodowej  :)

Co wspólnego z gotowaniem ma ta artystyczna dziedzina? Zarówno sztuka kulinarna jak i projektowanie wymagają poczucia smaku i umiejętności komponowania, reszta jest wyłącznie materią potrzebną do ich uprawiania. Brzmi banalnie? Zobaczcie więc ile analogii widzę ja – projektantka ze średnim stażem :) Wysmażyłam dla was kilka moich typów projektów i projektantów w odniesieniu do smakowitej kuchennej tematyki.

Projektant jest jak kucharz? Na początek zadajmy sobie podstawowe pytanie – czy każdy, kto przygotowuje sobie codziennie posiłki może się nazwać kucharzem?

Jaki głód może zaspokoić projektant?  

Smacznego!

1. fast food

Obraz
Nie chodzi się do eleganckiej restauracji żeby się najeść – w takim razie po co? By zaspokoić wyższe potrzeby, ale głód nie jest tu na pierwszym miejscu. Wiem, że niektórym ciężko będzie to przełknąć, ale projektowanie wnętrz to jest usługa luksusowa – czyli zdecydowanie taka restauracja, z białym obrusem i obsługą kelnerską, a nie bar mleczny. Liczy się menu i osoba szefa kuchni, obsługa i atmosfera. Mam ten luksus, że mogę odmawiać przyjmowania projektów, które pachną mi taką garkuchnią. Nie oburzajcie się, na to stwierdzenie – przecież nikt nie śmie w restauracji Modesta Amaro zamówić mielonego z przepisu rodzinnego (Czyt. z resztek mięsnych – dużo, tłusto, ale za to bez smaku i tanio). Nie zajmuję się zaspokajaniem tego głodu, który stanowi o naszym być, albo nie być. Z tego powodu nie projektuję mikroskopijnych mieszkań z obietnicą, że da się pomieścić na 29 m2 6 podstawowych funkcji życiowych 4 osobowej rodziny, na dodatek przy budżecie o wys. średniej krajowej i jeszcze żeby było finezyjnie  gustownie. Nie mówię, że nie ma takich kucharzy, którzy z radością upichcą coś takiego – ja nie, ponieważ wierzę, że mój zawód to coś więcej, niż idea karmienia głodnych, co zresztą  jest wielce chwalebne, ale to nie sztuka tylko dobroczynność, a ta nie podlega tym samym kryteriom, co sztuka. Rozwiązywanie problemów w projekcie nie może stanowić jedynego celu.

Cieszę się, że coraz więcej ludzi korzysta w naszym niezbyt zamożnym kraju z usług projektowych, ale zadziwiająco za tym samym idzie spadek jakości tych usług. Głód jest to i chętnych do jego zaspokojenia przybywa. Niestety to właśnie takie fastfood odpowiednik fastdesign. Większy popyt na takie szybkie dania sprawia, że każdy, kto przysłowiowa pomidorową skleci dla własnej rodziny już zakłada restaurację i każe sobie mówić Chef. I tu pojawia się kolejny temat pokrewny kuchni – co czyni kucharza? Czy wystarczy przygotować danie ściśle według przepisu i już możesz mówić o autorskim menu? Czy wyposażenie mieszkania to, to samo, co zaprojektowanie tej przestrzeni?


2. Kuchnia typu fusion

Obraz
Czy nie czujecie lekkiego niepokoju, kiedy menu restauracji to dwutomowa opasła (nomen-omen) księga a na dodatek znajdziecie tu dania z całego niemal globu? Ja uciekam z takiej knajpy, gdzie pieprz rośnie. Popatrzcie na oferty wielu biur projektowych – mamy tam wszystko – mieszkania, biura, szkoły, kluby, kościoły. Co ze specjalizacją? Co z doskonaleniem swojej kuchni?

Modne dzisiaj fusion nieraz skrywa brak kompetencji i wrzucanie wszystkiego po trochu do jednego gara. Ja specjalizuję się w projektowaniu hoteli, SPA i lokali gastronomicznych – tak też widnieje na mojej stronie firmowej. Mieszkania i domy projektujemy okazjonalnie dla szczególnych klientów świadomych i otwartych na to, co możemy zaoferować. Nie podejmę się projektu kościoła, czy szpitala – nie moje smaki, nie znam się na składnikach tych dań. Przekonanie, że dobry projektant potrafi zaprojektować wszystko – to tylko półprawda.

3. Kuchnia molekularna

Obraz
To zjawisko z pogranicza nauki i gastronomii. Czary, technologia i teatr. Tak też działają niektórzy projektanci-molekularni. Liczy się żeby było dziwnie, nano, gadżeciarsko i ze zdalnym sterowaniem, albo przynajmniej z drukarki 3D. Kosmos światłowodowy jednym słowem. To domena męskiej populacji projektantów. Potrafią godzinami drążyć tematy  nowoczesnych technologii robiących co prawda kolosalne  wrażenie, ale kosztem nieraz zdrowego rozsądku. Łóżko lewitujące, lampo-prysznic, znikająca kuchnia – fajne jak pianka z krokodylego mięsa na ciekłym azocie i dym z dyni na wacie ze śledzia. Od wielkiego dzwonu można, a nawet wypada spróbować, ale czy naprawdę tego chcemy codziennie?

4. Food porn vs design porn

Obraz
Jedzenie to nowy seks. Znacie to określenie? Food porn ma uwodzić twój wzrok powodując natychmiastowy ślinotok. Patrzysz na zdjęcie crepe Suzette i musisz je zjeść! To samo zjawisko dotyczy projektów – chodzi tu o niesamowite wizualizacje.
Renderingi – design porn.
Patrzysz na efekt kilku zarwanych nocy wizualnego szaleńca i oczom nie wierzysz, że twoja 4 m kuchnia może tak wyglądać? Problem w tym, że to, co widzisz to ułuda świecących własnym blaskiem ścian, gładkich i perfekcyjnych podłóg, idealnie skomponowanych kadrów. Jeśli się temu przyjrzeć lepiej, to widać iluzję –nawet najbardziej designerska pojedyncza lampa na środku pokoju nie da takiego światła jak widać na renderze, brakuje listew przypodłogowych, a na pokazane wyposażenie stać tylko szejka arabskiego – bo to modele 3D największych marek wnętrzarskich – małe i tanie firmy produkujące dla przeciętnie zamożnego klienta nie dostarczają modeli do wizualizacji. Wiadomo będzie trzeba to, co stanowi o sukcesie tego uwodzicielskiego obrazka, zamienić na coś podobnego – efekt na ogół jest opłakany. Ale my kochamy się łudzić pięknymi zdjęciami rzeczywistości.


5. Z Vegetą smakuje lepiej

Obraz
Nie lubię, nie używam a nawet potępiam to, co ludzie nazywają polepszaczem smaku. Jak się tego smaku nie ma, to co tu polepszać. Statystyczny Polak, lubi to, co zna, a zna niewiele. Przyprawy inne niż sól pieprz i Vegeta nie są mile widziane w domu Statystycznego. I stąd realizacje typu – mieszkanie w stylu industrialnym w bloku ocieplone słonecznymi kolorkami (łanów zbóż) i kocykiem babuni a do tego kolekcja ludwikowskich krzeseł tapicerowanych pluszem w surfinie. Niby konsument idzie do Restauracji Japońskiej, ale zmawia schabowego z kapustą (sushi doprawione Vegetą).
Dobre produkty nie potrzebują polepszaczy smaku.
Tajemnica jest oczywiście jakość produktów, a co za tym idzie ich cena. Budżet to dla mnie jedna z najważniejszych wyjściowych do projektu. Rozumiem, że nie wszystko musi być z najwyższej półki ale z towarów zakupionych w chińskim markecie budowlanym - ja nie projektuję. Piękna drewniana podłoga nigdy nie może być nawet porównana z tanią imitacją w postaci paneli, ale za to fantazyjnie skomponowanych w psychodeliczny wzór, aby zaspokoić potrzebę prestiżu.    

6. Śledzik a la łosoś

Obraz
Ilustracje do tekstu autorstwa - Comfort Food by Zim & Zou.
Udawanie i sztuka naśladownictwa ma długie tradycje w tym kraju. Dotyczy to zarówno projektantów, jak i klientów.

Pierwsi wiecznie czerpią inspiracje z wielkiego świat próbując przenieść je w okrojonej wersji na rodzimy grunt. Gorzej jeśli udają, że projektują – nie nazywała bym projektem wizualizacji banalnej i do bólu przewidywalnej aranżacji łazienki, tak jak nie nazwałabym daniem mrożonej pizzy. Ściany opłytkowane, dekor jest, wyposażenie jest – zero polotu i pomysłu, pan Franio fliziarz zrobiłby tak samo, tylko nie zna się na komputerach – voilà - projekt.

Drudzy samodzielni i niezrażeni budują sobie przysłowiową „wannę z balustradą” z materiałów ogólnodostępnych (ogólnobudowlanych) w Obi czy innym Praktikerze. O wyposażeniu inspirowanym słynnym designem już pisałam – w tym kontekście to jeszcze małe zło.    

Co powiecie na ten bigos? Jestem pewna, że macie swoje zdanie. I najważniejsze pytanie, co dzisiaj na obiad?

podobne tematy - kliknij w obrazek :)

Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
14 Comments
Anatol Brzeski
14/8/2015 03:58:41

No to taka ładna projektowa orgia :) Olka super wpis, mam nadzieję, że koledzy po fachu nie skrytykują Cię a i Statystyczni będą mieli co poczytać! Ja osobiście uważam, że niestety rynek projektantów się trochę za bardzo upowszechnił tzn. każdy kto raz umeblował sobie dom uważa się za projektanta bo rodzina i znajomi powiedzieli, że super! "Sam to zrobiłeś - powinieneś na tym zarabiać!" - i tak powstają fast-projekty w fastfoodach! Nawet niektórzy projektanci uwielbiają się umawiać w MCD...sie - bo tam klima i dobra kawa :)
Dzięki za taki wpis no i ten porndesign! Przecież Ci wspaniali graficy dopieszczający każdy element na renderze a potem projektant opuszcza klienta po 3 miesiącach przyjeżdża oglądnąć swoje dzieło - a tam trach!! Spuszczona zasłona milczenia zamiast super realizacji, niedopilnowany klient pozmieniał realistyczne rendery na nierealistyczny świat Kowalskiego we wszystko po 4 zł :(

Reply
OlaCollage
14/8/2015 04:33:09

Dzięki za komplementy, mam nadzieję, że jednak uda się trochę podyskutować na ten temat :) To jest wyłącznie mój punkt widzenia, ciekawi mnie, co myślą inni. Pozdrawiam

Reply
Ewa Sobania link
14/8/2015 07:45:30

Jestem bardzo podatna na design porn i podziwiam ludzi potrafiących zrobić ładne wizualizacje, to że można się w ten sposób gorzko rozczarować to już inna sprawa :) Jak typowy wzrokowiec nie mogę się napatrzeć na dania ilustrujące ten post :D

Reply
OlaCollage
14/8/2015 08:23:58

Te ilustracje to też dowód na moją słabość w tym temacie - to prace Zim & Zou - genialne :)

Reply
Irmina Miernikiewicz
14/8/2015 12:03:25

dobre, nawet bardzo. Nie mam tego komfortu co ty, czasem leci fast food, ale w zasadzie się zgadzam. Jeśli chodzi o rendery - idealne porównanie.

Reply
OlaCollage
15/8/2015 02:27:32

Bardzo mi miło :) Raz na jakiś czas jakiś fast food jeszcze nikomu nie zaszkodził, prawda?

Reply
Ala
14/8/2015 17:31:01

Dobry tekst. Problem nie w tym, że na rynku panuje, trzymając sie kuchennej metafory groch z kapustą ale że owego grochu od kapuchy nie sposób oddzielić. Z kuchnią łatwiej, współistnieją autobusy na pustakach i lokale z gwiazdkami michelina. Z grubsza jasna sytuacja, można się spodziewać ceny i jakości. Pewnie, że i tu można zaliczyć zonk ale jednak coś wiemy. Tymczasem pod hasłem: "projektant wnętrz" kryje się utalentowany geniusz, absolwencie kierunków artystycznych, technicznych, kursów bardziej lub mniej profesjonalnych, pasjonatów aż po amatorów i ignorantów. Po drugiej stronie też całe spektrum odbiorców z różnymi oczekiwaniami i kieszenią. Kłopot w tym jak to wszystko usystematyzować żeby cały ten kram mógł koegzystować bez rozczarowań.

Reply
OlaCollage
15/8/2015 02:40:09

Masz rację, zastanawiałam się czy nie brakuje nam na rynku jakiejś nowej odmiany tego zawodu - np. Taki rodzaj asystenta wyposażania mieszkań - takiego specjalisty bez zacięcia i ambicji bycia artystą - żeby pomagał praktycznie i prosto urządzić dom - trochę więcej niż pan z Obi ale mniej niż architekt. U nas nie mamy też ewidentnego odróżnienia dla DEKORATORA - to mi się spodobało w Stanach. Problem chyba tkwi zarówno w edukacji, ale też w naszych często chorych ambicjach - także naszych klientów. Pozdrawiam i dzięki za twój głos :)

Reply
Ala
15/8/2015 08:17:10

Zdecydowanie tak. ładnie od bałaganu odcina się na przykład home staging. Dekoratorstwo bez wchodzenia w kwestie techniczne też byłoby jakąs specjalizacją. Ja na przykład też mam swoją działkę ale trudno ja określić. Z racji tego, że nie mam cierpliwości do klientów, którzy nie trzymają się koncepcji czyli 99 % tych, z którymi pracowałam. Obecnie pracuję dla firmy meblowej, wykonującej często skomplikowane i bardzo zindywidualizowane zabudowy meblowe. Zleceń mam bez liku więc na indywidualnych klientów nie mam czasu. Zajmuje się więc klientami trafiającymi do firmy meblowej, zazwyczaj jeszcze w trakcie remontu i choć teoretycznie moja praca powinna polegać na zaprojektowaniu mebli dla klientów, którzy nie korzystali z pomocy architekta lub na rozrysowaniu projektów architekta to szczerze mówiąc wolę to pierwsze bo mniej czasu zajmuje. Projekty architektoniczne pełne są błędów. I nie chodzi tylko o rozwiązania stricte meblowe bo ja rozumiem, że jak się nie siedzie w tym to można pewnych rzeczy nie wiedzieć. Jednak pełno błedów takich jak zaprojektowane drzwi szafy na 50 cm ale wiszące lampy w odległości 40 cm od szafy. Rozrysowana zabudowa kuchenna a na projekcie elektryki ani słowa o gniazdku do podłączenia zmywarki czy lodówki. Zaplanowany taki rozkład płytek, który nie uwzględnia fug. Wymiary nie uwzględniające kątów ścian, lub tego, że dojdzie podłoga. Uchwyty walące w ścianę, gniazdka za lodówką, podłączenie wody za zmywarką, łóżka sypialne rysowane na szerokość materaca w sytuacji gdy każdy milimetr ma znaczenie to tylko lżejsze z nich. Wcześniejsze ekipy wyjdą a dopiero meble demaskują takie kwiatki. Dlatego moim zdaniem projektowanie bez nadzoru wykonawczego jest bez sensu. To wzięcie kasy i kompletny brak odpowiedzialności. Klienci, nie korzystający z pomocy architekta też przychodzą z mnóstwem błedów ale oni są elastyczni, rozumieją błąd i nie marudzą a Ci, którzy wydali kasę bywają wkurzeni, że musza poprawiać. Ja lubię kwestie techniczne, nie lubię gdy mnie pytają o kolor zasłonek, bo to czcza gadanina. Wolę się nie angażować bo potem się wkurzam gdy jedną radę stosują a innej nie i już nic nie gra. Lubię "projektować" do stanu oddania klientowi fajnej bazy do udomowienia po swojemu lub oddania w ręce dekoratora. I jak nazwać moją działkę?

OlaCollage
15/8/2015 10:46:16

Alu, to wspaniale, że masz taką świadomość swoich kompetencji i to, w co nie chcesz się wgryzać :) właśnie to miałam na myśli. To, o czym piszesz o projektach architektonicznych doskonale potwierdza moje doświadczenie - bzdury do kwadratu. Problem w tym, że sami kliencie nie wiedzą, co w tym szeroko pojętym zawodzie jest zakresem obowiązków i czego się spodziewać. Niektórzy są szczęśliwi, jak im się przysłowiowe poduchy poukłada (nie zważając, że z łazienki nie da się korzystać, bo taka pokopana), a niektórzy muszą mieć pomysłowe schowki rodem od Słodowego i wymyślne patenty na samoczyszczącą kuchnie. Myślę, że warto o tym pisać i konkretnie określać to, czym każdy z nas się zajmuje :) W sumie to przecież bardzo fajny zawód.

Reply
Walimisiedach link
29/8/2015 13:40:07

Ostatnio nie miałam czasu czytać nikogo włącznie z samą sobą, więc dawno mnie u Ciebie nie było. A trafiłam tu dziś z moich statystyk, które od dawna po raz pierwszy sprawdziłam, że niby stąd ktoś do mnie wszedł. Więc czytam i czekam, gdzie moje miejsce, ale na szczęście byłaś dyskretna i nie wskazałaś ;). Dobry wpis. W zasadzie ze wszystkim się zgadzam. Nawet z budżetem, bo choć uwielbiam i uważam to za znajwiększą przyjemność i wyzwanie, go naginać w dół, to na pewnych produktach nie da się zaoszczędzić. A raczej próbować ich zastąpić. Jak ma być drewno na podłodze to choćby najtańsze niech będzie drewno a nie panel to moje motto ;)

Reply
OlaCollage
29/8/2015 14:49:46

Dzięki Ci dobry człowieku :) zostawiłam sobie jeszcze coś w zanadrzu - to temat rzeka - liczę za to na ciekawe rozwinięcie tematu. P.S. Nie liczy się ilość wejść tylko przemyśleń po lekturze - to na temat twojego bloga - zaglądam może nie za często, ale w chwilach wielkiej potrzeby skonsumowania czegoś autentycznego :)

Reply
Iza z ProstyPlan.pl link
5/9/2015 08:40:46

Świetne! Ubawiłam się czytając ten post. Porównanie do gotowania genialne :) Tak trzymać! Pozdrawiam serdecznie :)

Reply
Azga link
6/1/2016 23:26:28

Fajne porównania, jako typowa Statystyczna rumienię się niekiedy u Ciebie ;)
Pasjonuję się fotografią, więc "food porn" mnie mierzi. Rendery są paskudne, plastikowe i sztuczne. Nieważne jak wymuskane, robione w nowoczesnych programach są imitacją rzeczywistości. Rozumiem ich użyteczność, ale są portfolia projektantów składające się przede wszystkim z renderów. Potencjalni klienci powinni być o tym uprzedzani, ale widzę, że ludzie nie bardzo odróżniają co było prawdziwym wnętrzem, a co zbiorem pikseli i tekstur. Potem mamy są czary-mary z przestrzenią jak z Harrego Pottera, gdzie szafa jest zabudowana w zewnętrznej ścianie obok okna, a szafki znikają w niektórych ujęciach, bo nie dałoby się otworzyć szuflady (przykład autentyczny).

Reply



Leave a Reply.


    nowość 2022!
    "E-book wzory, desenie"

    W sklepie CollageCollege czeka nowy zeszyt projektanta. Link do sklepu pod grafiką
    Obraz

    materiały edukacyjne dla projektantów i dekoratorów (link do sklepu - kliknij w grafikę)

    Obraz
    Obraz
    Obraz

    coś dla początkujących


    Obraz

    coś dla zaawansowanych

    Obraz

    Obraz

    Autor

    Nazywam się Olka Barczak i jestem multipasjonatką, optysemistką i jutronautką. Jestem zawodowcem od wnętrz. Znajdziesz u mnie wsparcie dla wnętrzarskiej pasji, profesji i biznesu.


    zapraszam do grupy na facebook'u
    kolory we wnętrzach

    Obraz


    Obraz
    tu też znajdziesz mój blog :)
    najlepsze blogi
    Follow on Bloglovin
    Obraz
    Zaprzyjaźniony BLOG
    wkreceniwdom.com.pl
    blog toplista
    zBLOGowani.pl

    Kanał RSS

    Jestem autorem wszystkich tekstów i pomysły na posty również są moim dziełem. Zamieszczane przeze mnie treści obejmuje prawo autorskie dlatego uprzejmie proszę o uszanowanie mojej pracy. Wiele zdjęć wykonuję sama lub jestem ich właścicielem, pozostałe staram się opisywać lub prosić o pozwolenie na publikację. Jeżeli któreś ze zdjęć jest twoim dziełem i nie życzysz sobie jego publikacji - napisz a natychmiast to naprawię :)

    Bardzo dziękuję za każdy komentarz - Twoja opinia jest dla mnie ważna i inspiruje mnie do pracy :)