Relacje między człowiekiem, a przestrzenią są niesamowicie skomplikowane. Jeśli jest się wrażliwcem – jeszcze trudniejsze. Codziennie walczę o uważność, wrażliwość i empatię bo bez tego osoby takie jak ja mają niezwykle trudne życie. Tylko nie pomyślcie, że się użalam, czy narzekam - piszę jak jest.
Większość ludzi posiada system nerwowy dość odporny, a nawet mało wrażliwy na bodźce zewnętrzne. Jedni muszą stymulować się skokami na bungee, by coś poczuć, innym wystarczy, że wyjdą na ulicę i nie ma w tym żadnej przesady.
Dla mnie wszystko jest wyzwaniem: dźwięki (nie spotkasz mnie na koncercie), tłumy ludzi mnie przytłaczają i już po 10 minutach włącz mi się odruch ucieczki. Mocne zapachy wywołują migreny, zawsze wszystko wącham – nie dotyczy to tylko jedzenia – nie mogę wejść nawet do niektórych miejsc w których czuć chemiczny zapach. Ostre światło i migające (nawet w sposób niewidoczny dla przeciętnego człowieka) żarówki to koszmar, zakrywam oczy podczas oglądania jakichś 70% filmów. Jestem zmuszona dbać o to czym się otaczam, do najmniejszego szczegółu by nie cierpieć. Sprawdzam każdy materiał, tkaninę pod względem tego jakie są w dotyku, nie mogę kupować ubrań ze sztucznych tworzyw, a o zakupach przez internet mogę zapomnieć. Jestem nadwrażliwa na dźwięki, których inni mogą nawet nie zauważyć: skrzypiące drzwi, dźwięk odstawiania czegoś na szklany blat, otwieranie opakować z szeleszczącej folii, że nie wspomnę o odgłosach chrupania czy mlaskanie (wizyta w restauracjach to jest dla mnie rollercoaster).
Temperatura to kolejny element, który muszę brać pod uwagę – bo bardzo szybko marznę, albo gotuję się z gorąca. Dudniący odgłos stukania obcasów na różnych powierzchniach potrafi mnie odstręczyć i mogę nie wejść do jakiegoś pomieszczenia tylko z tego powodu. Każde wyjście z domu jest dla mnie wyzwaniem, ale staram się żyć normalnie. Dorzucić do tego trzeba bardzo wybredne podniebienie i macie cały obraz mojego koszmaru. Cierpię na ciągłe przebodźcowanie, mój mózg odbiera wszystko z wielokrotnie intensywniej niż inni.
Taki obraz świata może być dobry, gdy się potrafi z niego korzystać. Pozwala również zauważać wiele rzeczy niewidocznych dla innych, wyłapywać masę detali, przyjemne rzeczy odczuwać też ze zwielokrotnioną przyjemnością. Z tego wielozmysłowego odbioru wynika też większa kreatywność - to fakt.
Te wrażenia nie mijają w momencie ich ustania, ale przeżywam je długo i potrzebuję sporo czasu, by się zregenerować (nawet po tych miłych doświadczeniach). Witajcie w moim świecie. Nie jestem w tym sama – liczy się, że nawet 20% ludzi może mieć taką kondycję, ale wciąż to dla tej mniej wrażliwej większości ustala się standardy projektowania nie uwzględniające pewnych odczuć prawie wcale.
Chcę zwrócić Wam uwagę na to, co może pomóc osobom WWO zachować komfort i na co zwracać uwagę projektując dla takich ludzi jak ja. Oczywiście każdy jest inny i absolutna podstawą jest szczera rozmowa z klientem o wysokich i nietypowych wymaganiach, ale znam i takie osoby, które do swojej nadwrażliwości boją się przyznać.
Zacznę od najbardziej nietypowych aspektów.
Słuch:
zapach:
dotyk:
Znów moim orężem są naturalne włókna – len, bawełna, wełna, skóry, prawdziwe drewno, ceramika, rzadziej metale. Pościel – koniecznie taka, którą da się otulić, z naturalnym puchem – czasem bywa moim miejsce izolacji po zbyt intensywnym dniu.
Unikam plastiku, poliestrów, płyt wiórowych, akrylu. Kiedyś miałam piękne biurko ze szklanym blatem – nie wytrzymałam tego zimnego dotyku i dźwięku odkładanych na nim przedmiotów – musiałam się go pozbyć. Kształty elementów, których dotykam często – jak klamki, włączniki, krany – mają znaczenie – wszelkie kanciaste formy mogą być niekomfortowe.
Przestrzeń ma dla mnie znaczenie podstawowe – dla każdego kinestetyka wszelkie skosy, zbyt niskie pomieszczenia, nietypowy kształt pomieszczeń nie wchodzi w ogóle w grę. Wielki znaczenie ma odległość między przedmiotami – by się nie obijać o meble, nie uderzać, mieć swobodę korzystania ze wszystkiego i poruszania się po mieszkaniu.
Czasem potrzebuję domowego relaksu w stylu SPA – dlatego wanna jako element wyposażenia łazienki jest mi potrzebna. Zauważyłam, że wiele osób nadwrażliwych nie toleruje takich rozwiązań łazienkowych jak baterię typu deszczownica. Także ciśnienie strumienia wody podczas brania prysznica naprawdę może wiele zmienić. Dla mnie końcówka prysznicowa ze sperlaczem wody daje ukojenie nadwrażliwemu ciału. Regulacja temperatury wody to kolejny element, który trzeba brać pod uwagę projektując łazienkę dla wrażliwca.
światło:
wzrok:
Wiem, że wiele osób powie „chyba przesadzasz”, albo „o co tyle hałasu?”, ale może znajdzie się ktoś kto tego nawet nie podejrzewa i nie wie, że takie osoby są dokoła. Nie tylko osoby niesprawne fizycznie z ograniczeniami ruchu wymagają szczególnego podejścia by ułatwić im codzienne funkcjonowanie. Dla nich są przygotowane specjalne przepisy i wytyczne projektowe, dla WWO nie ma, bo to nie choroba ani upośledzenie. Absolutnie nie porównuje tych sytuacji, ale chcę zwrócić na to uwagę. Ciekawa jestem, czy macie jakieś doświadczenia w tym temacie, a może sami macie taką konstrukcję psychofizyczną? Dajcie znać – to ważny i poważny temat, ale też dla mnie niesłychanie osobisty, dlatego trochę się obawiam jak to odbierzecie?