Przeczytajcie i powiedzcie co z tym FANTEM ZROBIĆ?
Dzisiaj pierwszy raz udostępniam moje łamy czytelniczce bloga - Beacie.
Pozdrawiam Panią serdecznie."
Jak przy okazji remontu znienawidzić swoje mieszkanie, popaść w długi i obrazić kilku ludzi
1. Konieczna jest inspiracja. Na początek naoglądaj się blogów, magazynów wnętrzarskich i filmów na YouTube - najlepsze efekty daje zafundowanie sobie maksimum wrażeń na raz. Naucz się przy okazji kilku niezrozumiałych pojęć wnętrzarskich – będziesz mieć czym szpanować i od razu poczujesz się ekspertem. 2. Natychmiast idź na zakupy – tak, to odpowiedni czas. Koniecznie wydaj wszystkie oszczędności w pierwszym sklepie. Pamiętaj obsługa salonów sprzedaży, jak nikt inny, pragnie twojego szczęścia, więc śmiało zadawaj im kłopotliwe pytania i dręcz wątpliwościami – zawsze zaproponują wspaniałe i zaskakująco spójne z twoim gustem rozwiązania.Nie podejmuj decyzji – po prostu spełnij marzenia. Zacznij od dekoracji i innych drobiazgów. Doskonałe efekty dają oczywiście zakupy internetowe – nie zważaj na to, że zdjęcia nie oddają np. wygody niektórych mebli czy ich skali. 3. Zdaj się na swoją wnętrzarską intuicję i oczy wiście gust. Przecież gust jest jak dupa – każdy ma swoją. Po prostu się z nim rodzisz. 4. Łam wszelkie zasady, przełamuj konwencje stylów – koniecznie nazywaj wszystko „artystycznym podejściem” lub bardziej profesjonalnie – „eklektyzmem”. Nie zastanawiaj się nad swoimi prawdziwymi potrzebami – najważniejsze są zachcianki. Na pytania koleżanek, czy wynajęłaś projektanta z oburzeniem odpowiedz, że nikt Cię nie będzie uczył, że białe jest ecru, a czarne jest grafitowe. 5. Zawierz Panu Mietkowi, siostrze, sąsiadce, Pani Halince z księgowości – doradzą, pocieszą, pozazdroszczą. Wszystkich pytaj o zdanie, a potem olej wszelkie porady, albo bezwzględnie im uwierz i zastosuj się do wszystkich prawd objawionych swoich doradców. 6. Nie myśl, działaj – może z rozpędu zburz coś, co stoi najbliżej ciebie – to dobry początek nowego, które to nowe ma nastąpić w twoim gniazdku. Najważniejsze, żeby uzyskać efekt WOW (czy jakoś tak?). Nie zadowalaj się dobrym, lepsze jest lepsze. Zanim coś zaplanujesz koniecznie wpuść pana Miecia na budowę – niech coś robi – najlepiej demolkę. Daj mu pełną władzę wykonawczą. 7. Nie przyjmuj słów krytyki, a na kłopotliwe pytania pana Miecia (Kierowniczko, jak robimy?) reaguj ucieczką. Męża i dzieci chwilowo umieść u teściów. Zaangażuj się na pełen etat. 8. Dzielnie udawaj, że spanie na psim sienniku od 6 tygodni i zmywanie w wannie jest twoją nową filozofią minimalistyczną. 9. Na tym etapie możesz się już oficjalnie załamać - pieniądze się skończyły, budowa rozgrzebana, Pan Miecio uciekł! 10. Tu uderz się w piersi - Mea Culpa! Nie jestem projektantką, nie znam się na dobieraniu kolorów, nie ogarniam budowy! Mam dość fikuśnych pomysłów pana Miecia! Pomocy! Nie mogę patrzeć na moje ściany! Mąż chce się ze mną rozwieść, dzieci mnie nie lubią, kota nie ma od 2 tygodni. Beata |