Jeśli byłoby to (teoretycznie) możliwe, chciałabym wypić herbatę w towarzystwie Piero Fornasettiego. No dobrze, kawę bo to przecież Włoch :) Rozmowa z nim raczej nie byłaby łatwa. Był artystą totalnym, buntownikiem, ironicznym indywidualistą. Uciekał od etykietek - surrealizmu, neorealizmu, romantycznego postmodernizmu. Inspiracji szukał wszędzie. Jedna inspiracja - nieskończenie wiele wariacji, reinterpretacji. Zapytany, co to znaczy być designerem, odpowiedział: "My work is without limits, full-time. There is no schedule, day and night. I translate my dreams into reality, whatever I do." Dzisiaj pokażę tylko zastawę stołowa - meble i inne elementy wyposażenia zasługują na oddzielny post. Imperium Fornasettiego trwa dzięki podtrzymującemu tradycje synowi - Barnabie. Będąc w Mediolanie zajrzyjcie do jego sklepu na Corso G. Matteotti, 1/A. Mnie dopadł ten fornasettizm jakieś 10 lat temu - przyznaję się, mam mały serwis do herbaty na specjalne okazje, dla specjalnych gości - takich ja Wy :) Zapraszam na herbatkę z Fornasettim. |
Piero i Barnaba Fornasetti - ojciec i syn
Studio i sklep w Mediolanie
Lina Cavalieri - muza o 500 twarzach