Dwa domy powstałe w tym samym czasie, dwóch genialnych architektów, dwie historie architektury, która stała się znakiem swoich czasów i wciąż może nas czegoś nauczyć. Oba budynki tak odmienne, ale wciąż nowoczesne mogą być dla nas źródłem inspiracji. Aby dobrze zrozumieć, jak działa ta architektura trzeba wiedzieć co nieco o czasach, w których powstała i o jej twórcach i użytkownikach. Razem z marką OKNOPLAST – polskim producentem okien zapraszamy na wycieczkę w czasie i przestrzeni do Czech z początku XX wieku, by pokazać Wam jak ciekawym i ważnym elementem są okna.
Zwiedzimy dwie niezwykłe ikoniczne wille: Dom Państwa Tugendhatów w Brnie – dzieło architekta Mies'a van der Rohe (1930r). oraz Willę Müllerów w Pradze – autorstwa pioniera modernizmu Adolfa Loos'a (data powstania -1930r.).
Zwiedzimy dwie niezwykłe ikoniczne wille: Dom Państwa Tugendhatów w Brnie – dzieło architekta Mies'a van der Rohe (1930r). oraz Willę Müllerów w Pradze – autorstwa pioniera modernizmu Adolfa Loos'a (data powstania -1930r.).
Okna jako integralny element architektury
Na początku XX wieku rozwój techniczny umożliwił prawdziwą rewolucję w budownictwie. Nowoczesne konstrukcje budynku (żelbetowe lub lekkie stalowe szkielety) umożliwiły wprowadzenie okien pasmowych, dużych przeszkleń sięgających stropów, uniezależniając zewnętrzne fasady od konieczności stosowania małych tradycyjnych otworów. Okna jako element architektoniczny znów nabrały znaczenia, bo niejednokrotnie nadawały charakter całej bryle budynku. Nowoczesna architektura porzuciła ozdoby i ornamenty i ograniczyła się do minimum. Budynki Adolfa Loosa pozbawione tradycyjnych opasek okiennych nazywano domami bez brwi.
Okna a naczelne idee architektoniczne - Światło i przestrzeń
Relacje między światem zewnętrznym a wnętrzem budynku to fundament idei, na którym powstaje koncepcja i plan architektoniczny. Obaj architekci, mimo wielu wspólnych płaszczyzn modernistycznego myślenia, bardzo się pod tym względem różnili.
Adolf Loos reprezentował pogląd, że należy bezwzględnie oddzielać te dwa środowiska – a dom powinien być bezpiecznym i intymnym schronieniem dla rodziny, dlatego duże otwarcia ścian nie wydawały się mu dobrym pomysłem. Z przekazu innego klasyka modernizmu Le Corbisera wiemy, że powiedział to kontrowersyjne zdanie:
„Kulturalni ludzie nie wyglądają przez okna”
Był zdania, że okna służą do wprowadzenia do wnętrza przede wszystkim światła modelującego pomieszczenia. Jego przekonanie wynikało z tego, że uważał, iż nowoczesny człowiek (zwłaszcza pełniący ważne publiczne funkcje) ma prawo do prywatności za murami swego domu a nawet powinien rozdzielać swe życie publiczne, zawodowe od prywatnego. Zaproponował więc dom-twierdzę, o bryle minimalistycznej, której elewację zdobią kolorowe ekstrawaganckie jak na owe czasy okna.
Patrząc na okazałą białą bryłę nie dowiemy się jednak niczego o jej wnętrzu – okna nie zdradzają (jak to bywa w tradycyjnych budynkach) wewnętrznego podziału na kondygnacje, ponieważ architekt zastosował zupełnie inny sposób kształtowania przestrzeni. Wnętrza to niezależne wewnętrzne kubatury zawieszone na wielu poziomach. Idea ta nazwana została RAUMPLAN. Poszczególne pomieszczenia różnią się wysokością, nie mają wspólnego poziomu posadzki, połączone są niezliczonymi schodami i w związku z tym okna umieszczono na wielu poziomach dostosowując je do przeznaczenia i potrzeb.
Od wewnątrz okna o skrzynkowej konstrukcji są białe, ale żeby uzyskać efekt świetlistości – Loos zaproponował do wszystkich pomieszczeń wewnątrz (nawet łazienek) zasłony z żółtego połyskującego jedwabiu – które nawet podczas niepogody wprowadzają słońce do środka. Światła wewnątrz jest sporo i w dużej mierze jest ono miękkie i rozproszone co pozwala ładnie wyeksponować kolorowe wnętrza pełne naturalnych szlachetnych materiałów.
„Kulturalni ludzie nie wyglądają przez okna”
Był zdania, że okna służą do wprowadzenia do wnętrza przede wszystkim światła modelującego pomieszczenia. Jego przekonanie wynikało z tego, że uważał, iż nowoczesny człowiek (zwłaszcza pełniący ważne publiczne funkcje) ma prawo do prywatności za murami swego domu a nawet powinien rozdzielać swe życie publiczne, zawodowe od prywatnego. Zaproponował więc dom-twierdzę, o bryle minimalistycznej, której elewację zdobią kolorowe ekstrawaganckie jak na owe czasy okna.
Patrząc na okazałą białą bryłę nie dowiemy się jednak niczego o jej wnętrzu – okna nie zdradzają (jak to bywa w tradycyjnych budynkach) wewnętrznego podziału na kondygnacje, ponieważ architekt zastosował zupełnie inny sposób kształtowania przestrzeni. Wnętrza to niezależne wewnętrzne kubatury zawieszone na wielu poziomach. Idea ta nazwana została RAUMPLAN. Poszczególne pomieszczenia różnią się wysokością, nie mają wspólnego poziomu posadzki, połączone są niezliczonymi schodami i w związku z tym okna umieszczono na wielu poziomach dostosowując je do przeznaczenia i potrzeb.
Od wewnątrz okna o skrzynkowej konstrukcji są białe, ale żeby uzyskać efekt świetlistości – Loos zaproponował do wszystkich pomieszczeń wewnątrz (nawet łazienek) zasłony z żółtego połyskującego jedwabiu – które nawet podczas niepogody wprowadzają słońce do środka. Światła wewnątrz jest sporo i w dużej mierze jest ono miękkie i rozproszone co pozwala ładnie wyeksponować kolorowe wnętrza pełne naturalnych szlachetnych materiałów.
| |
Mies van der Rohe, zaś stał na stanowisku, że światło jest materią budynku. Jego budynki są zbudowane ze światła, które nie tylko rzeźbi bryłę, ale też przenika wnętrza i zaciera granice między tym co za murami i w ich obrębie. Naczelną ideą porządkująca plan budynku jest nowatorski tzw. wolny plan. Słupowa konstrukcja umożliwiła swobodne podziały wewnętrzne, a w części reprezentacyjnej – niemal całkowite otwarcie przestrzeni.
Dom częściowo wbudowany jest w zbocze działki, dlatego ogromne przeszklenia części dziennej musiały zapewnić światło nawet najgłębiej położonym częściom domu. Okna zaprojektowane przez Mies van der Rohe były hypernowoczesne. Miały wbudowany system chowania ich w podłodze a wielkość samych połaci szkła i dziś robi wrażenie. Dość powiedzieć, że ich koszt pochłonął 1/3 budżetu całego domu. Salon nie bez przyczyny zyskał miano szklanego pokoju.
Wnętrza nie są przesadnie kolorowe choć całkowicie achromatyczne też nie. Światło odbite od dużych powierzchni jeszcze się powiela. Błysk chromowanych mebli i słupów odbija kolory ogrodu i ciepłe egzotyczne drewno tak, że elementy nim pokryte wydają się lewitować albo znikać. Van der Rohe to bez wątpienia arcymistrz światła – gdyby nie ciepłe słoneczne promienie – ten metal wprowadzałby zimny, techniczny klimat.
Największą ozdobą salonu jest ściana z onyksu – światłoczułego przepuszczającego światło kamienia, ożywianego zimowym niskim światłem zachodu – tworzy wtedy niezwykły spektakl i wygląda jak dzieło sztuki.
Możecie zapytać czy tak ogromne połacie okien nie były zimne? Z całą pewnością ówczesne technologie nie dawały takich parametrów technicznych i ochrony cieplnej jakimi dysponujemy obecnie. Należy pamiętać, że domy należały do bardzo zamożnych rodzin, a dodatkowo w owym czasie koszty energii cieplnej (głównie pozyskiwanej z węgla) były niskie i dlatego nie był to problem, którym musieli się zajmować architekci.
Dom częściowo wbudowany jest w zbocze działki, dlatego ogromne przeszklenia części dziennej musiały zapewnić światło nawet najgłębiej położonym częściom domu. Okna zaprojektowane przez Mies van der Rohe były hypernowoczesne. Miały wbudowany system chowania ich w podłodze a wielkość samych połaci szkła i dziś robi wrażenie. Dość powiedzieć, że ich koszt pochłonął 1/3 budżetu całego domu. Salon nie bez przyczyny zyskał miano szklanego pokoju.
Wnętrza nie są przesadnie kolorowe choć całkowicie achromatyczne też nie. Światło odbite od dużych powierzchni jeszcze się powiela. Błysk chromowanych mebli i słupów odbija kolory ogrodu i ciepłe egzotyczne drewno tak, że elementy nim pokryte wydają się lewitować albo znikać. Van der Rohe to bez wątpienia arcymistrz światła – gdyby nie ciepłe słoneczne promienie – ten metal wprowadzałby zimny, techniczny klimat.
Największą ozdobą salonu jest ściana z onyksu – światłoczułego przepuszczającego światło kamienia, ożywianego zimowym niskim światłem zachodu – tworzy wtedy niezwykły spektakl i wygląda jak dzieło sztuki.
Możecie zapytać czy tak ogromne połacie okien nie były zimne? Z całą pewnością ówczesne technologie nie dawały takich parametrów technicznych i ochrony cieplnej jakimi dysponujemy obecnie. Należy pamiętać, że domy należały do bardzo zamożnych rodzin, a dodatkowo w owym czasie koszty energii cieplnej (głównie pozyskiwanej z węgla) były niskie i dlatego nie był to problem, którym musieli się zajmować architekci.
Okna a idea higieny
Światło naturalne nie tylko umożliwia widzenie wewnątrz budynków, ale też odegrało rolę czynnika higienicznego. Wiedza na temat działania promieni ultrafioletowych na drobnoustroje była znana już co najmniej od pół wieku, ale dopiero nowoczesna architektura umożliwiła zastosowanie tego środka jako naturalnej dezynfekcji w pomieszczeniach higienicznych. Moderniści wiedzieli, że ciemne, wilgotne i źle wentylowane wnętrza to wylęgarnie mikrobów i przyczyniają się do wybuchu epidemii chorób zakaźnych popularnych w miastach końca XIX i początku XX wieku. Bezpośrednie światło słoneczne dosłownie odkaża powierzchnie blatów i wyposażenia a także powietrze we wnętrzach. Z tego względu nowoczesna łazienka musiała być wyposażona choćby w niewielkie okno.
W obu willach wszystkie pomieszczenia sanitarne miały okna. Szczególnie spodobała mi się łazienka na poziomie parteru w Willi Tugendhat – z górnymi oknami (zwanymi Clerestorium) rozprowadzającym miękkie światło po ścianach i podłodze pomieszczenia. Należy również wspomnieć, że oprócz wspomnianej misji, okna łazienkowe były i nadal są ważny elementem naturalnej wentylacji pomieszczeń. Na zdjęciu widać specjalny system otwierający z dołu wysoko zawieszone naświetla boczne – na owe czasy było to bardzo nowoczesne rozwiązanie.
Należy tu wspomnieć, że obie Panie domu – Tugendhat jak i Pani Miller jak przystało na kobiety nowoczesne dbały o to, by ich nowe domy były zdrowe i łatwe do utrzymania czystości (choć same nie sprzątały) – dlatego wiele z rozwiązań materiałowo-funkcjonalnych architekci dostosowali do tych wymagań. Ponadto Pani Tugendhat cierpiała na astmę, która to choroba wymusiła szczególne systemy wentylacji i oczyszczania powietrza.
W obu willach wszystkie pomieszczenia sanitarne miały okna. Szczególnie spodobała mi się łazienka na poziomie parteru w Willi Tugendhat – z górnymi oknami (zwanymi Clerestorium) rozprowadzającym miękkie światło po ścianach i podłodze pomieszczenia. Należy również wspomnieć, że oprócz wspomnianej misji, okna łazienkowe były i nadal są ważny elementem naturalnej wentylacji pomieszczeń. Na zdjęciu widać specjalny system otwierający z dołu wysoko zawieszone naświetla boczne – na owe czasy było to bardzo nowoczesne rozwiązanie.
Należy tu wspomnieć, że obie Panie domu – Tugendhat jak i Pani Miller jak przystało na kobiety nowoczesne dbały o to, by ich nowe domy były zdrowe i łatwe do utrzymania czystości (choć same nie sprzątały) – dlatego wiele z rozwiązań materiałowo-funkcjonalnych architekci dostosowali do tych wymagań. Ponadto Pani Tugendhat cierpiała na astmę, która to choroba wymusiła szczególne systemy wentylacji i oczyszczania powietrza.
Dopiero 100 lat później nauczeni doświadczeniem pandemii zaczynamy znów szukać każdego możliwego, możliwie ekologicznego sposobu na to by wnętrza były wsparciem dla dobrego zdrowia i samopoczucia. Moderniści (nie mogli tego wiedzieć choć mieli dobrą intuicję) głosili potrzebę korzystania ze słońca i stąd pojawiła się moda na tarasy, balkony oraz użytkowane jak ogrody zagospodarowane do tego celu powierzchnie płaskich dachów. Dziś to już potwierdzone naukowo fakty, że słoneczne promienie powinny być codziennym składnikiem tzw. diety spektralnej. Światło bowiem reguluje cykl dobowy naszego organizmu i wpływa na produkcję hormonów i neuroprzekaźników a te jak wiadomo zawiadują zdrowiem i samopoczuciem. W pomieszczeniach spędzamy nawet 90% czasu – co ogranicza ekspozycję na światło słoneczne – dlatego tak ważne jest dobre doświetlanie pomieszczeń (różnica między natężeniem światła na zewnątrz i wewnątrz to nawet stokrotność na niekorzyść wnętrz). O wielkości okien decydują architekci i przepisy budowlane ale współcześnie deweloperzy gwarantują tylko konieczne minimum i na ogół mieszkania są słaby doświetlone. W latach 30-tych znane były pomieszczenia zwane solariami – o funkcji rekreacyjnej - najczęściej w formie osłoniętych tarasów lub loggii usytuowanych od południa – tam regenerowano siły, można było się zdrzemnąć i choć opalenizna dopiero powoli stawała się modna – to można było wystawiając się na promienie wesprzeć naturalne procesy produkcji witamy D, do której jak wiadomo potrzebujemy dawki słońca.
Taras na dachu Pani Mulller jest tego najlepszym przykładem – bo to nie tylko zewnętrzny salon i platforma widokowa, z której rozpościerał się widok na dolinę rzeki i stare miasto, ale też prywatna plaża słoneczna z własnym prysznicem by po kąpieli słonecznej można było się schłodzić na zewnątrz.
Taras na dachu Pani Mulller jest tego najlepszym przykładem – bo to nie tylko zewnętrzny salon i platforma widokowa, z której rozpościerał się widok na dolinę rzeki i stare miasto, ale też prywatna plaża słoneczna z własnym prysznicem by po kąpieli słonecznej można było się schłodzić na zewnątrz.

Willa Müllerów w Pradze (proj. Adolfa Loos'a) - taras na dachu. Widać tu zewnętrzny prysznic - po prawej na ścianie - Pani Milada lubiła kąpiele słoneczne i potrzebowała prysznica by się po opalaniu schłodzić bez wchodzenia do domu. Na środku widać świetlik wprowadzający światło naturalne na klatkę schodową.
Okna a intymność
Wystarczy się przyjrzeć niewielkim okienkom w pomieszczeniach sanitarnych, kuchni (w domu Mullerów) albo w holu wejściowym czy zapleczu kuchni u Państwa Tugendhat by przekonać się, że architekci o poczuciu intymności pomyśleli należycie. Okna w miejscach narażonych na niechciane spojrzenia przechodniów w brneńskiej willi Van der Rohe wyposażono w mleczne szkło, które dodatkowo przefiltrowuje światło nie ograniczając dostępu do środka.
W sypialniach zainstalowano nowoczesne żaluzje by z zewnętrznego tarasu osłonić się przed niechcianym wzrokiem służby czy gości.
W domu autorstwa Loos'a – małe okienka łazienki, kuchni czy pomieszczenia służbowego niani - znajdują się na wysokości uniemożliwiającej łatwe podglądanie mieszkańców. Loos deklarował też coś, co dzisiaj wydaje się arogancją, że w pomieszczeniach przeznaczonych dla służby okna muszą być wysoko – bo ładny widok na zewnątrz nie sprzyja skupieniu podczas pracy.
We wnętrzach Loos zastosował też wewnętrzne okna – łączące poszczególne pomieszczenia – dające możliwość dyskretnego spoglądania zza zasłonki z pomieszczeń prywatnych do tych oficjalnych. Dzięki nim dom nabiera charakteru teatru ze sceną salonu i lożami wokół części dziennej.
W sypialniach zainstalowano nowoczesne żaluzje by z zewnętrznego tarasu osłonić się przed niechcianym wzrokiem służby czy gości.
W domu autorstwa Loos'a – małe okienka łazienki, kuchni czy pomieszczenia służbowego niani - znajdują się na wysokości uniemożliwiającej łatwe podglądanie mieszkańców. Loos deklarował też coś, co dzisiaj wydaje się arogancją, że w pomieszczeniach przeznaczonych dla służby okna muszą być wysoko – bo ładny widok na zewnątrz nie sprzyja skupieniu podczas pracy.
We wnętrzach Loos zastosował też wewnętrzne okna – łączące poszczególne pomieszczenia – dające możliwość dyskretnego spoglądania zza zasłonki z pomieszczeń prywatnych do tych oficjalnych. Dzięki nim dom nabiera charakteru teatru ze sceną salonu i lożami wokół części dziennej.
Widok z okna
W Willi Tugendhat widok z okna na ogród i miasto w oddali dosłownie wnika do środka. Architekt by spotęgować ten efekt wprowadził też ogród zimowy z roślinami – wydzielony przez dodatkowe szyby. Przy tak dużej ekspozycji na słońce – należało zadbać o ochronę przed nadmiarem słońca – gwarantowały to zewnętrzne sterowane elektrycznie markizy oraz system zasłon, które pełnią też rolę przegród oddzielając od siebie poszczególne funkcje w części dziennej.
W Pradze Loos także pracował na podobnej działce na wzgórzu jednak widok z okien nie stał się dla architekta aż tak ważny – choć wprowadził kilka balkonów oraz taras na dachu by po opuszczeniu murów można było się napawać widokiem stolicy. Układ mebli w salonie, jadalni czy saloniku na górze uniemożliwia wręcz wglądanie przez okna (a te z podwójnymi ramami i szprosami w japońskim stylu wręcz to utrudniały). We wnętrzu znajdziemy za to wewnętrzne okienka z których można spoglądać z jednego pomieszczenia do drugiego na wewnętrzny domowy i kolorowy krajobraz. Elewacja domu częściowo pokryta pnączami wtapia się w ogród a kolorystyka kwiatów tam zasadzonych dobrana została pod kolor... okien :).
W Pradze Loos także pracował na podobnej działce na wzgórzu jednak widok z okien nie stał się dla architekta aż tak ważny – choć wprowadził kilka balkonów oraz taras na dachu by po opuszczeniu murów można było się napawać widokiem stolicy. Układ mebli w salonie, jadalni czy saloniku na górze uniemożliwia wręcz wglądanie przez okna (a te z podwójnymi ramami i szprosami w japońskim stylu wręcz to utrudniały). We wnętrzu znajdziemy za to wewnętrzne okienka z których można spoglądać z jednego pomieszczenia do drugiego na wewnętrzny domowy i kolorowy krajobraz. Elewacja domu częściowo pokryta pnączami wtapia się w ogród a kolorystyka kwiatów tam zasadzonych dobrana została pod kolor... okien :).
Nie ma jednego idealnego przepisu na dom dlatego odmienność tych projektów niech będzie przykładem, że miejsce do życia przede wszystkim powinno być dostosowane do potrzeb mieszkańców a te mogą być skrajanie różne. Jedni kochają jasne świetliste wnętrza, inni intymne przytulne przestrzenie i dziś o wiele łatwiej każdą z tych potrzeb spełnić, bo dostępne są doskonałe technologie by dogodzić każdemu gustowi. Obie modernistyczne czeskie wille były szyte na miarę potrzeb właścicieli i dziełami wizjonerów, którzy wyprzedzali swe czasy. Sto lat później wciąż potrzebujemy światła i przestrzeni choć zmieniło się tak wiele, to pewne rozwiązania z przeszłości wciąż mogą być inspirujące.
Na koniec odsyłam Was na stronę marki OKNOPLAST– producenta nowoczesnych okien, które można dopasować do swoich potrzeb. Jako ambasadorka marki gwarantuję, że nie będziecie zawiedzeni i żeby mieć okna na miarę swoich potrzeb nie musicie być milionerami jak właściciele opisanych powyżej willi. A jeśli ktoś zamarzył o słonecznie żółtych oknach jak te w Pradze - to kolor ram - 087.05 zinkgelb z kolekcji kolorów OKNOPLAST będzie idealny :)
Na koniec odsyłam Was na stronę marki OKNOPLAST– producenta nowoczesnych okien, które można dopasować do swoich potrzeb. Jako ambasadorka marki gwarantuję, że nie będziecie zawiedzeni i żeby mieć okna na miarę swoich potrzeb nie musicie być milionerami jak właściciele opisanych powyżej willi. A jeśli ktoś zamarzył o słonecznie żółtych oknach jak te w Pradze - to kolor ram - 087.05 zinkgelb z kolekcji kolorów OKNOPLAST będzie idealny :)