Wiem, że już wszędzie o tym pisano i temat nie jest nowy ale jak mówi reklama promująca ten metal - "warto mieć miedź" więc mam i ja. W modzie właściwie chodzi głównie o kolor miedziany - czyli... no właśnie to się trochę podroczę. Każdy wie, że miedź m wiele obliczy bo naturalnie się utlenia, śniedzieje, pokrywa piękną patyną i w ogóle cudownie się starzeje i tu dochodzimy do clue - współczesny rynek woli tę wersję młodą, wypolerowaną, lśniącą i świeżą miedzi - taka teenage-copper. Mnie osobiście ten modny miedziany kolor bardziej się kojarzy niegdysiejszym zjawiskiem biżuteryjnym zwanym RUSKIM ZŁOTEM (to różowe złoto czyli stop złota ze sporą zawartością miedzi), co zresztą teraz również króluje na salonach (patrz: Russian Gold). Co wy na to?
Na koniec C'ollage impresion.